"Cyfrowe dzieci" Beaty Pawłowicz i Tomasza Srebnickiego to książka, którą miałam okazję czytać podczas wakacji. Z zapałem zaczęłam analizować jej treść, z myślą, że moje dotychczasowe doświadczenia dotyczące procesu cyfryzacji naszych dzieci zyskają potwierdzenie. I tak, i nie... Bo czy zapraszać dziecko z całym jego cyfrowym światem do stołu? Czy pozwolić na korzystanie z narzędzi technologicznych bez ograniczeń? W końcu: co chce nam przekazać dziecko, które wypiera kontakt z żywym człowiekiem, na rzecz cyfrowego świata. Ciekawa książka, zaserwowana w postaci wywiadu, która zachęca także nas, dorosłych, do wyjścia ze swojej strefy komfortu i zastanowienia się nad współczesnością i tradycją oraz tym, w jaki sposób możemy poznać świat naszego dziecka, pozwolić mu na realizację, nie zapominając o tym, że obok każdego urządzenia elektronicznego jest żywy człowiek, który ma szansę być przewodnikiem w życiu dziecka, poznawać jego świat, być blisko i nie widzieć drogi do zguby w żadnej nowości... pod warunkiem zachowania właściwej proporcji i zdrowego rozsądku...
Książka dostępna w bibliotece szkolnej.